piątek, 29 maja 2015

A w maju ......

A maj to przeleciał mi tak szybko jakby był krótszy co najmniej o połowę niż zwykle.  Wiosenno - letnie miesiące jednak są  chyba krótsze od jesienno - zimowych. A dodatkowo tegoroczny maj  to uroczystości rodzinne, gdzie jedna z nich miała miejsce nad morzem. Tak też mieliśmy okazję poczuć  majową chłodną morską bryzę. 
Fajnie było a  morze jak zwykle fascynujące (przynajmniej dla mnie) tym piękniejsze bo jeszcze nie przysłonięte tłumem turystów.






i przecudny rzepak na mazurskich polach.


Ale  wszędzie dobrze i miło a jednak co w domu to w domu.
Choć  ostatnio moje wiejskie życie zakłóciła  pewna propozycja. Otóż  wpłynęło zapytanie czy nie podjęłabym pewnej  pracy. Ot robota jak robota papierologia. Choć odchodząc z pracy  ponad półtora roku temu zarzekałam się, że już nigdy przenigdy nie będę wracać za biurko to koniec końców zdecydowałam -  Biorę !  Ot kobieca stałość ;) Część etatu, żeby profesja nie przysłoniła w całości wiejskiego życia, a była raczej  dodatkiem ;-)  I tu się kończą  w miarę dobre wiadomości. Bowiem robota jest w mieście, coś około 10 km od naszego miejsca na ziemi a żeby tę robotę robić trzeba się do niej jakoś dostać. Wyboru za wielkiego nie ma bo autobus tu nie jeździ, pociąg czasem , ale stacja ze dwa kilometry przez łąkę to też odpada.  Więc zostaje auto! I tu dopiero zaczyna się ambaras bowiem  prawo jazdy i owszem jest, ale mocno nieaktualne (  książeczka). Wygląda co prawda  jak  dopiero co odebrane z drukarni bo niestety nie było używane. A w związku z tym umiejętności prowadzenia auta żadne. Jakoś przez te wszystkie lata mieszkania w miasteczku zwyczajnie do niczego mi nie były potrzebne. Po przeprowadzce na wieś  to może i by się przydały, ale motywacji było brak.  A teraz  uczę się prowadzić!!  I lekko niestety  nie jest. Choć zbyt szerokich planów w tym zakresie nie mam bo tylko opanowanie drogi z domu do pracy  i z powrotem ;)
Czego to baba na stare lata nie wymyśli żeby sobie życie skomplikować. Zamiast relaksu na leżaczku w głowie i przed oczami jeno skrzyżowania, lewoskręty, prawoskręty, hamulce, sprzęgła  ......   . 
No to mniej więcej  tak się sprawy mają w maju:  ja z mozołem ku nowym umiejętnościom, zaś mężuś mój  ku  zagospodarowaniu obejścia.

W domku wyszykował parę nowych  rzeczy:  blat kuchenny (prawie gotowy).


drzwi do łazienki

i  łazienkę - prawie już gotowa


i na pięterku się robi.



Do zobaczenia w czerwcu :)

2 komentarze:

  1. Pięknie macie wyszykowane. :) Aż zazdroszczę przyszłym wczasowiczom. Klimat fantastyczny. No i szerokiej drogi w takim razie życzę. :D Mam tylko nadzieję, że praca nie odsunie w czasie przyjazdu do nas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Z tą szerokością drogi to różnie jeszcze bywa. Żadna praca mi nie przeszkodzi w przyjeździe do Ciebie, będę na pewno. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń