piątek, 23 października 2015

A za oknem .......


dżdżysto, mglisto i pochmurno,  wydawałoby się - kiepsko . Ale na szczęście jest też kolorowo! Zatem co tam deszcz i słota.








A jak się już naoglądam tych jesiennych cudowności to lecę do domu. A w domu ......................... sezon kominkowy rozpoczęty !!
Baaaardzo lubię  jak wieczorem pali się w kominku. Nie dlatego coby nowy piec okazał się jakiś słabiutki, nic z tych rzeczy, póki co, działa super ;-). A  kominek to dla ducha bardziej niż ciała. Choć znam wiele osób, które mimo, że zainstalowały u siebie kominki nie używają ich bo to się brudzi, kurzy a i dymi czasem. Niby prawda, ale za to jak przyjemnie jest w domu  kiedy pali się ogień a na zewnątrz mokro, zimno  i ciemno. A że trzeba czyścić, to niestety,  jak wszystko zresztą, wymaga czasem odświeżenia, szyba kominkowa również ;-)). A jak się używa suchego drewna liściastego nie jest tak źle. Polecam i pozdrawiam:)) .






czwartek, 1 października 2015

Zapracowani

Nie uciekliśmy, siedliska nie sprzedaliśmy i nie bryknęliśmy na powrót  do miasta, jeszcze żyjemy !
Zwykłe zapracowane życie,  codzienne obowiązki i zajęcia  mniej lub bardziej konieczne  zniewoliły nas zupełnie i skutecznie odciągnęły od internetowych przyjemności (między innymi  blogowania) Wszystko się kręci wkoło  zajęć, obowiązków i ciągłego niedoczasu. A tu kolejne czyli dokładnie drugie ;-) wiejskie lato za nami. Wielka szkoda, bo lubię słońce i ciepło.
Ale  jak się nam przytrafi wolna chwilka to jeszcze spędzamy ją na  tarasie, co prawda z każdym dniem bardziej jesiennym.  A ostatnio w super przyjemnym towarzystwie bowiem miałam Gościa. Moja Siostrzyczka z dalekiego kraju była u mnie. Krótko co prawda, ale dobre i to. I o tu właśnie piłyśmy kawkę :-))




Szczególnie przyjemne jest  wieczorne przysiadanie na tarasie (choć już w ciepłym kocu) w  zapadającej ciemności  wsłuchujemy się w odgłosy  przyrody - magia. Z dala od trudnych tematów, osobistych i ogólnonarodowych, uchodźców, wyborów, złotego pociągu  i rytmu dnia codziennego. Wieczorne seanse tarasowe działają jak terapia w wypasionym SPA ;-))
Bardzo lubię ten czas  już nie letni i jeszcze nie buro jesienny.  Robi się jakoś tak magicznie i spokojnie.  Powietrze pachnie zupełnie inaczej niż jeszcze kilka tygodni wcześniej i  słońce jest takie .......... pastelowe. Choć w tym roku ta straszna susza  sprawiła,że większość drzew dużo wcześniej zaczęła gubić liście  obawiam się, że nie będzie więc tak kolorowo jak w ubiegłych latach. Brak deszczu mocno nadszarpną kondycją zieleni i naszego portfela z powodu wylanych do ogródka i warzywnika  hektolitrów wody.  Bez podlewania  wszystko zamieniłoby się jak nic  w popiół. Choć i tak  wiele moich krzaków mocno podupadło. Ale na szczęście są i takie co się suszy nie poddały i będą cieszyć oczy do zimy.






Micia w rozterce:  zostać na tarasie czy smyrgnąć do ciepłego domku?


Nasza sąsiadka.

A to już z myślą o przyszłym sezonie, zbieram nasiona. 





A oto co nas ostatnio zajmowało najbardziej. Może mało efektowna rzecz, ale niezbędna jak mało która czyli ni mniej ni więcej : nowy piec i kotłownia ! Wszelako  idzie zima ! A podobno ma być sroga jak niegdyś  bywała ;-))