piątek, 11 lipca 2014

Bez tytułu.



 Jak ten czas pędzi ! Ledwo zrobiłam trochę truskawek to już sezon  na  porzeczki, borówki i malinowe szaleństwo.




Próbuję ususzyć truskawki, zobaczymy co z tego wyjdzie na razie pięknie pachnie na całym tarasie gdzie się suszą i w koło niego. 



Pojawiają się też kolejne warzywa z naszego przydomowego warzywnika, choć nie wszystko idzie zgodnie z planem bo takie np. buraczki nijak nie mają ochoty u nas rosnąć i siedzą od wiosny takie sadzonki jakby dopiero co wzeszły. Także jak dalej tak pójdzie to na botwinkę  czekać będziemy  do  października ;-)


No ale za to mamy przepyszny groszek zielony i pojawiają się też moje ukochane pomidorki.

I na cukinię jest nadzieja, bo kwitnie pięknie.


Kwiecie ogrodowe też w pełnym rozkwicie.







Ten karmnik co to go widać na końcu rabatki to nie z lenistwa został na lato, ale celowo żeśmy go nie zabierali, ponieważ ptasia drobnica upodobała sobie robienie gniazdek pod naszym dachem. A karmnik właśnie spodobał się szczególnie jednemu z wróblowatych, który przesiaduje na nim prawie bez przerwy obserwując  swoje gniazdko i pracowitą małżonkę która uwija się donosząc bez wytchnienia ciągle głodnej latorośli pożywienie. No chyba że na tym karmniku to małżonka z tych bardziej leniwych. Ptaszęta opanowały nas kompletnie z tego też powodu nie dokończyliśmy podbitki dachu, żeby ptaszki mogły spokojnie móc wychować młode.
Na tarasie też mamy lokatorów zamieszkały u nas kopciuszki, zrobiły sobie wiosną  gniazdko z materiałów bardzo podobnych do tych z których my robiliśmy elewację i  już lada dzień nowe pokolenie kopciuszków wyfrunie z naszego tarasu w świat.




Mam nadzieję, że dobrze im się u nas mieszkało, bo my tam swój taras lubimy bardzo, a w takie upalne dni jak ostatnio szczególnie. Jest chłodno, przewiewnie, a kawka smakuje ..... hmm.   Co prawda "wystrój" tarasu jest jeszcze daleki od docelowego, ale czeka nas malowanie podłogi,  więc póki co przysiadamy na leżaczkach.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz