Robimy syrop z kwiatków czarnego bzu. Z lasu przynieśliśmy kwiatki i produkujemy na zimę zapasy. Nadaje się też wspaniale dla ochłody w upalne dni. Działa nie tylko jako napój do popicia, ale także wzmacnia organizm. A przy niewielkiej modyfikacji można wyczarować i coś mocniejszego z tego syropku :) na długie zimowe wieczory. Ale ja to jestem od syropu a od mocniejszego - Andrzej.
A w ramach ogarniania przestrzeni domowej kupiłam listownik, coby ważne listy, czyli między innymi rachunki nie walały się gdzie popadnie i coby o nich na czas pamiętać. W sklepie internetowym Inspirello.pl kupiłam taką skrzyneczkę (zdjęcie pochodzi właśnie z tego sklepu)
ażeby trochę do naszego domu pasowała to ją przyozdobiłam.
No szarpię się już chyba od godziny z tym postem, bo nie dość że komputer ledwo zipie i co rusz mi tu jakieś komedie wyprawia (chyba już bliski jego koniec) to jeszcze blogger życie utrudnia i zdjęć nie pozwala dodać. W takim razie na dziś tyle. Muszę coś z komputerem zrobić bo praca na nim to loteria zadziała albo nie zadziała. A jak już zadziała to muszę korzystać pod presją bo nie wiedzieć czemu w pewnym momencie zatnie się i koniec.
Piękny listownik.
OdpowiedzUsuńA czy te kwiatki to można jeszcze zbierać? Nie jest już za późno? Miałam w tym roku zrobić, ale jakoś ciągle czasu brak.