Jakiś czas temu dostaliśmy w prezencie PAWIA ( no czasami ma się szczęście i prezenty się dostaje, różne - my akurat pawia). Póki co oswaja się w towarzystwie kur podobno bardziej woli to kurze towarzystwo niż na przykład kacze. A jak już oprzytomnieje w nowym dla niego miejscu i zrozumie, że jest u siebie mamy zamiar puścić go wolno po podwórzu.
Współlokatorzy pawia. Sądząc po minie niezbyt chyba zadowoleni z gościa, no ale wyboru nie mają muszą się pomieścić pod jednym dachem.
Za to współczesny człowiek to na każdym kroku musi dokonywać różnej ciężkości wyborów. Nawet żeby kupić naszemu podwórkowemu psiakowi najzwyklejszą od pcheł i kleszczy obrożę pani w sklepie stawia nas przed wyborem szara czy różowa ? Ot wiejski prosty człowiek, do wielkomiejskiej psiej mody nie nawykły i zaskoczony tak postawionym pytaniem nie pomyślał o co chodzi z tymi kolorami. A Pani grzecznie, że przecież zwykle różowe to dziewczynkom a szare chłopcom no ale ostatecznie zależy to od fantazji właścicieli czworonoga.
Może nasz Ori nie jest jakoś specjalnie wyczulony na wpadki modowe ale nie odważyliśmy się na naszej prowincji łamać ustalonych w modzie reguł i kupiliśmy oczywiście szarą. Choć nie powiem pokusa była żeby tak na pastelowo Oriego przyozdobić.
Ori w zimowej scenerii.
A domowo ? Z nastaniem wiosny to większość naszego czasu zajmuje robota podwórkowa, ale... .
Domek nad stawem powoli nabiera charakteru, zrobiliśmy już te mało atrakcyjne wizualnie prace typu kanalizacja, elektryka, podłączenia, przyłączenia i takie tam, choć jeszcze szału nie ma to już powoli zaczyna przypominać domową przestrzeń.
na dole - ceglana podłoga
ceglano - drewniane ściany
schody jeszcze w wersji roboczej
no i kózka żeby się ewentualnie trochę dogrzać, albo stworzyć nastrój ;-)
pięterko
Wszystko jeszcze mocno surowe, ale niestety nie możemy poświęcić na wykańczanie domku ani tyle czasu ani pieniędzy jak byśmy chcieli, ot po prostu zwykłe codzienne życie też ma swoje prawa. A dodatkowo dom w którym mieszkamy też wymaga naszej pracy i nakładów.
Z zewnątrz domek totalnie już zdążył zarosnąć zielenią.
Od kilku dni pogoda taka sobie to pada to wieje więc dla poprawienia nastroju i rozluźnienia rodzicielskich nerwowych postronków związanych z maturą latorośli - pudrowe naleśniczki z mleczkiem. :-)