W pokoju mojej Babci na okiennym parapecie, prócz aloesu, (który służył bardziej jako lek na wszelkie dolegliwości niż dekoracja) stał też asparagus. Ogromniasty zielony, w glinianej doniczce. Zasłaniał prawie pół okna. Ale chyba też i nigdy nie był przycinany z powodu swoich rozmiarów. Wykorzystywany był bowiem w bardzo ważnym celu. W okolicy końca roku szkolnego lub innych, uroczystości szkolnych, kiedy to należało nieść kwiatki dla Pani, do ogrodowego kwiecia dodawało się zawsze właśnie gałązki asparagusa. Zawiązywało wstążkę i bukiecik był jak złoto. Mój asparagus jest świeżo kupiony więc nie wiadomo jak mu się u mnie spodoba. Swoją drogą jakoś dotychczas nie widziałam tego kwiatka ani w kwiaciarniach ani w marketach. Właśnie wiosną miałam sobie go zamówić przez internet, a tu kilka dni temu w zwykłym niewielkim markeciku, patrzę stoi pośród innej zieleniny. Nie był w zbyt dobrej formie, ale wzięłam od razu.
Z powodu centralnego ogrzewania, suchego powietrza i pewnie słabej ręki do kwiatków, jakoś niechętnie rosną u mnie doniczkowce. Ot taka na przykład kalanchoe w ubiegłym sezonie urocza roślinka, obsypana kwieciem
a w tym roku już niekoniecznie.
Ale mam zamiar się za nią wziąć, wyedukować na jej temat i przywrócić blask. Zobaczymy co też z tego wyjdzie ;)
Pozdrawiam z zalanego deszczem i targanego wiatrami Podlasia.
Przypomniałaś mi o pewnym asparagusie który cudnie mi rósł do póki ktoś nie poprosił mnie o rozdzielenie i poszedł... okropna strata... aż zapragnęłam znów go mieć... muszę sprawdzić jakie ma wymagania i czy da radę w tym moim zimnym domu... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStrasznie przepraszam, że dopiero teraz się odzywam, ale ciągłe przeciwności losu (łącznie z grypą stulecia) skutecznie odizolowały mnie od takich przyjemności jak blogowanie. A jeżeli chodzi o asparagusa to chyba jest dość wytrzymały bo u mnie nie miał lekko na początku a mimo to przetrwał i ma się świetnie. Pozdrawiam gorąco :)
UsuńNo niestety u mnie również wiele kwiatków coś nie bardzo chce rosnąc, a niektóre nawet musiałam już wyrzucić. Mam nadzieje, że pozostałe kwiatki uda mi się odratować.
OdpowiedzUsuńNo coś w tej ręce do kwiatków jest. Niektórzy z badylka potrafią wyhodować piękne kwiaty, a niektórym mimo starań się nie udaje. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńNiektóre kwiaty potrzebują specjalnego traktowania. Sama kiedyś próbowała odratować kwiat, ale po lekturze wymagań się trochę zniechęciłam - zbyt leniwa jestem :) Niestety kwiat trafił do kosza.
OdpowiedzUsuńMasz rację z tym specjalnym traktowaniem, niestety u mnie jest tak, że kupuję bo ładny, a później niestety się okazuje, że zbyt wymagający jak dla mnie i kwiatek pada a mnie serce boli ;-)
UsuńU mnie na parapetach zostały kwiaty, które dobrze znoszą rozstanie z opiekunem. Są to kaktusy córki, kilka storczyków i sansewieria. Wyglądam zdjęć wiosny u Ciebie : ) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńWiosna jest. Tyle, że jakoś obfotografować nie mogę. Ale myślę o tym więc na pewno będzie:-)
OdpowiedzUsuńporady prawne online rzeszow
OdpowiedzUsuń