A maj to przeleciał mi tak szybko jakby był krótszy co najmniej o połowę niż zwykle. Wiosenno - letnie miesiące jednak są chyba krótsze od jesienno - zimowych. A dodatkowo tegoroczny maj to uroczystości rodzinne, gdzie jedna z nich miała miejsce nad morzem. Tak też mieliśmy okazję poczuć majową chłodną morską bryzę.
Fajnie było a morze jak zwykle fascynujące (przynajmniej dla mnie) tym piękniejsze bo jeszcze nie przysłonięte tłumem turystów.
i przecudny rzepak na mazurskich polach.
Ale wszędzie dobrze i miło a jednak co w domu to w domu.
Choć ostatnio moje wiejskie życie zakłóciła pewna propozycja. Otóż wpłynęło zapytanie czy nie podjęłabym pewnej pracy. Ot robota jak robota papierologia. Choć odchodząc z pracy ponad półtora roku temu zarzekałam się, że już nigdy przenigdy nie będę wracać za biurko to koniec końców zdecydowałam - Biorę ! Ot kobieca stałość ;) Część etatu, żeby profesja nie przysłoniła w całości wiejskiego życia, a była raczej dodatkiem ;-) I tu się kończą w miarę dobre wiadomości. Bowiem robota jest w mieście, coś około 10 km od naszego miejsca na ziemi a żeby tę robotę robić trzeba się do niej jakoś dostać. Wyboru za wielkiego nie ma bo autobus tu nie jeździ, pociąg czasem , ale stacja ze dwa kilometry przez łąkę to też odpada. Więc zostaje auto! I tu dopiero zaczyna się ambaras bowiem prawo jazdy i owszem jest, ale mocno nieaktualne ( książeczka). Wygląda co prawda jak dopiero co odebrane z drukarni bo niestety nie było używane. A w związku z tym umiejętności prowadzenia auta żadne. Jakoś przez te wszystkie lata mieszkania w miasteczku zwyczajnie do niczego mi nie były potrzebne. Po przeprowadzce na wieś to może i by się przydały, ale motywacji było brak. A teraz uczę się prowadzić!! I lekko niestety nie jest. Choć zbyt szerokich planów w tym zakresie nie mam bo tylko opanowanie drogi z domu do pracy i z powrotem ;)
Czego to baba na stare lata nie wymyśli żeby sobie życie skomplikować. Zamiast relaksu na leżaczku w głowie i przed oczami jeno skrzyżowania, lewoskręty, prawoskręty, hamulce, sprzęgła ...... .
No to mniej więcej tak się sprawy mają w maju: ja z mozołem ku nowym umiejętnościom, zaś mężuś mój ku zagospodarowaniu obejścia.
W domku wyszykował parę nowych rzeczy: blat kuchenny (prawie gotowy).
W domku wyszykował parę nowych rzeczy: blat kuchenny (prawie gotowy).
drzwi do łazienki
i łazienkę - prawie już gotowa
i na pięterku się robi.
Do zobaczenia w czerwcu :)
Pięknie macie wyszykowane. :) Aż zazdroszczę przyszłym wczasowiczom. Klimat fantastyczny. No i szerokiej drogi w takim razie życzę. :D Mam tylko nadzieję, że praca nie odsunie w czasie przyjazdu do nas.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z tą szerokością drogi to różnie jeszcze bywa. Żadna praca mi nie przeszkodzi w przyjeździe do Ciebie, będę na pewno. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń