Jak ten czas pędzi ! Ledwo zrobiłam trochę truskawek to już sezon na porzeczki, borówki i malinowe szaleństwo.
Próbuję ususzyć truskawki, zobaczymy co z tego wyjdzie na razie pięknie pachnie na całym tarasie gdzie się suszą i w koło niego.
Pojawiają się też kolejne warzywa z naszego przydomowego warzywnika, choć nie wszystko idzie zgodnie z planem bo takie np. buraczki nijak nie mają ochoty u nas rosnąć i siedzą od wiosny takie sadzonki jakby dopiero co wzeszły. Także jak dalej tak pójdzie to na botwinkę czekać będziemy do października ;-)
No ale za to mamy przepyszny groszek zielony i pojawiają się też moje ukochane pomidorki.
I na cukinię jest nadzieja, bo kwitnie pięknie.
Kwiecie ogrodowe też w pełnym rozkwicie.
Ten karmnik co to go widać na końcu rabatki to nie z lenistwa został na lato, ale celowo żeśmy go nie zabierali, ponieważ ptasia drobnica upodobała sobie robienie gniazdek pod naszym dachem. A karmnik właśnie spodobał się szczególnie jednemu z wróblowatych, który przesiaduje na nim prawie bez przerwy obserwując swoje gniazdko i pracowitą małżonkę która uwija się donosząc bez wytchnienia ciągle głodnej latorośli pożywienie. No chyba że na tym karmniku to małżonka z tych bardziej leniwych. Ptaszęta opanowały nas kompletnie z tego też powodu nie dokończyliśmy podbitki dachu, żeby ptaszki mogły spokojnie móc wychować młode.
Na tarasie też mamy lokatorów zamieszkały u nas kopciuszki, zrobiły sobie wiosną gniazdko z materiałów bardzo podobnych do tych z których my robiliśmy elewację i już lada dzień nowe pokolenie kopciuszków wyfrunie z naszego tarasu w świat.
Mam nadzieję, że dobrze im się u nas mieszkało, bo my tam swój taras lubimy bardzo, a w takie upalne dni jak ostatnio szczególnie. Jest chłodno, przewiewnie, a kawka smakuje ..... hmm. Co prawda "wystrój" tarasu jest jeszcze daleki od docelowego, ale czeka nas malowanie podłogi, więc póki co przysiadamy na leżaczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz