środa, 20 kwietnia 2016

Kolejna wiejska wiosna.


Wyczekana, wytęskniona, wypatrywana wreszcie jest ! Przyszła i na nasze Podlasie :) Trochę jeszcze chłodnawa, ale co tam. Człowiek i tak jakiś taki zagalopowany w tej  codzienności i obłożony przeróżnymi przeciwnościami losu  że nawet obfotografować nie ma czasu tego co się w przyrodzie wyprawia. Co prawda, to już nasza trzecia wiosna na wsi, więc się  z lekka przyzwyczailiśmy i nie padamy na kolana z każdym nowym listkiem na drzewie niemniej jednak  życie wraca wraz  z wiosną . 
Nasze boćki też  oczywiście  , nawet już od jakiegoś czasu i szykują gniazdko na nowy sezon. Choć tak nie do końca to one  nasze bo gniazdo mają u sąsiada, ale sporo czasu spędzają po naszej stronie płotu więc jakby trochę należały do nas  :-)



No i kwiecie wiosenne jest.


I nowalijki :-)


No to tyle wiosennych uniesień, bo to niestety też czas roboty wszelakiej. Trzeba przewietrzyć i odświeżyć domowe kąty, w ogródkach porządek zaprowadzić, bo co jak co ale zielsko rośnie mimo zimna i chłodu. A i liści  z poprzedniego sezonu znalazło "trochę". Mimo dość mocno u nas rozwiniętej mechanizacji w zakresie jesiennego grabienia (przystosowanie kosiarki, dmuchawa, odkurzacz) to i tak nie ma to jak stare, bezkonkurencyjne grabie, które wymiotą  pozostałości z każdego zakamarka.  Oczywiście pierwszą wiosenną robotą była szklarnia coby nasiać nowalijek i nabrać tężyzny na letni czas. Sałaty, rzodkiewka i inne takie oczywiście już rosną więc czekamy i będziemy.... jeść :-)
Pozdrawiam wiosennie.

6 komentarzy:

  1. Piękna wiosna, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiosna rzeczywiście piękna, szkoda tylko, że jest zimno.Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś pewnie wszystko za oknem większe i zieleńsze. Piękne zdjęcia : ) Gości z za płotu zazdraszczam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Goście z za płotu rzeczywiście fantastyczni :-) Wszystko rośnie jak szalone szczególnie zielsko, ale niestety różne przeciwności losu skutecznie utrudniają fotorelacje. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie zdarzało się, że kaczki walczyły o miejsce z bocianem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kaczki (dzikie) przylatują czasami na nasz staw, ale zwykle na chwilę.Są bardzo płochliwe i byle dźwięk je płoszy. Bardo byśmy chcieli aby się u nas zadomowiły, ale póki co nasze starania nie przynoszą efektu. Był nawet pomysł by "ukraść" ;-) z jeziora w Augustowie takie oswojone z człowiekiem i przywieść na nasz staw tyle, że takie miastowe słabo by się czuły na naszym odludziu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń